Kiedyś ignorowaliśmy kłopoty, mając nadzieję, że znikną. Albo też, zalęknieni i przygnębieni, bezskutecznie próbowaliśmy przed nimi uciec. Nierzadko, pełni goryczy i winy, niemądrze zwalczaliśmy je siłą i odpłacaliśmy pięknym za nadobne. Wszystkie te niewłaściwe postawy, wzmocnione jeszcze przez alkohol, niechybnie doprowadziłyby nas do zguby, gdyby nie uległy zmianie.
Potem trafiliśmy do AA. Tutaj dowiedzieliśmy się, że kłopoty zdarzają się wszystkim i że są one normalną częścią życia - czymś, co trzeba zrozumieć i z czym należy sobie radzić. Ze zdziwieniem odkryliśmy, że dzięki łasce Boga nasze kłopoty mogą przeobrazić się w błogosławione dobrodziejstwo.
Na tym właśnie polega istota samego AA: na zaakceptowaniu kłopotów, uczciwym zmierzeniu się z nimi ze spokojem i odwagą oraz okiełznaniu ich - a nierzadko i przezwyciężeniu. Tak właśnie przebiegała historia AA, zaś my sami staliśmy się jej częścią. I każdemu następnemu cierpiącemu jęliśmy oferować świadectwo własnego przykładu.
List, 1966 |